...
Może nie wypada tak zaczynać, wielokropkiem... Ale aktualnie nie jestem w stanie napisać niczego bardziej sensownego...
Powiem tak: dużo się zmieniło od ostatniego czasu, od założenia bloga i... o ile nie są to zmiany na gorsze, to nie wiem czy jestem w stanie dalej prowadzić bloga. Niestety (a może i stety) nie mam na to czasu, a nawet jeśli mam to cała strona musiałaby się zmienić o dobre 180 stopni... I nie, nie chodzi mi tu o wygląd. Zmieniłam się ja, a to pociąga za sobą wiele innych zmian. Myślę, że nie byłabym już w stanie wrócić do tego momentu w moim życiu, kiedy blog był całym moim światem i od razu po przyjściu do domu pierwsze co robiłam to wchodziłam na niego. Owszem, czytam inne blogi i sama chciałabym pisać na swoim w taki sposób. Owszem, nie brakuje mi pomysłów na posty i owszem gdyby naprawdę bardzo mi zależało to pewnie znalazłabym czas na ogarnięcie tego, ale najwyraźniej nie zależy mi na nim tak mocno...
Może nie powinnam tak mówić, pisać, ale mimo to, że każdy komentarz od Was jest dla mnie promyczkiem nadziei, to nie mogę dalej prowadzić tego bloga. Zmieniłaby się tematyka, czas wstawiania postów, mój styl pisania, moje wyrażenia, no... słowem, wszystko.
I tak szczerze... to mimo, iż mam do tego bloga sentyment i to w dodatku nie mały... nie zależy mi już tak na tym blogu... Rozwijam inne pasje, może z rysowania nie zrezygnowałam, ale aktualnie darzę miłością inną dziedzinę.
Myślę, że wiedząc co jest na tym blogu i pamiętając co ty był dla mnie za czas, nie mogłabym dalej tu pisać. 'Załóż nowego bloga' można pomyśleć... cóż, jednak nie, na tej stronie jest część mnie, część dawnej mnie i nie założę nowego bloga... Głównie też z tego powodu, że na jedynym temacie, o którym mogłabym pisać z chęcią, nie znam się za dobrze. Najpierw sama muszę się podszkolić, że móc pisać o tym innym.
Nie mówię, nie wykluczam, że już nigdy się nie spotkamy w internecie. Może pod inną nazwą, ale to nadal będę ja... Może za kilka lat? Może na nowym blogu? Może na youtubie? Nie wiem... I po dłuższym zastanowieniu, nie chcę wiedzieć. Przyszłość przyniesie to, co dla nas odpowiednie, a my tylko biernie przyjmiemy narzuconą nam sytuację.
Długo zbierałam się do napisania tego posta, zawsze kiedy nad nim siadałam, nie byłam do końca pewna, czy chcę to zrobić. Dziś już wiem, że dłuższe przeciąganie nie ma sensu. I może powiecie, że jestem dziwna, że najpierw pisze 'wracam', potem nie ma postów, a potem znów 'odchodzę'. ''Może chce przyciągnąć obserwatorów i czytelników' - pomyślicie, jednak chcę żebyście wiedzieli, że tak nie jest.
I choć miałam pełno planów na tego bloga i choć mówię, to z bólem serca i może dopiero jeszcze będę tego żałować... Oficjalnie piszę ''koniec''.
Czasami trzeba wiedzieć, kiedy z czymś skończyć.
Ja miałam wrażenie, że ten blog nie daje mi się uwolnić od przeszłości, bo zawsze gdzieś tam z tyłu głowy było poczucie winy i smutek...
Jeśli chodzi o to, czy blog zostanie usunięty... To jeszcze tego nie wiem, z jednej strony to pewna, swego rodzaje pamiątka i być może lepiej dać możliwość innym przeżycia jeszcze raz tego, co my przeżywaliśmy, tutaj razem, wspólnie, tylko w późniejszym terminie... Z drugiej, jeśli już kończę to powinnam z tym skończyć raz na zawsze...
I tego się trzymajmy...!
Przepraszam...
julka_k
Może nie wypada tak zaczynać, wielokropkiem... Ale aktualnie nie jestem w stanie napisać niczego bardziej sensownego...
Powiem tak: dużo się zmieniło od ostatniego czasu, od założenia bloga i... o ile nie są to zmiany na gorsze, to nie wiem czy jestem w stanie dalej prowadzić bloga. Niestety (a może i stety) nie mam na to czasu, a nawet jeśli mam to cała strona musiałaby się zmienić o dobre 180 stopni... I nie, nie chodzi mi tu o wygląd. Zmieniłam się ja, a to pociąga za sobą wiele innych zmian. Myślę, że nie byłabym już w stanie wrócić do tego momentu w moim życiu, kiedy blog był całym moim światem i od razu po przyjściu do domu pierwsze co robiłam to wchodziłam na niego. Owszem, czytam inne blogi i sama chciałabym pisać na swoim w taki sposób. Owszem, nie brakuje mi pomysłów na posty i owszem gdyby naprawdę bardzo mi zależało to pewnie znalazłabym czas na ogarnięcie tego, ale najwyraźniej nie zależy mi na nim tak mocno...
Może nie powinnam tak mówić, pisać, ale mimo to, że każdy komentarz od Was jest dla mnie promyczkiem nadziei, to nie mogę dalej prowadzić tego bloga. Zmieniłaby się tematyka, czas wstawiania postów, mój styl pisania, moje wyrażenia, no... słowem, wszystko.
I tak szczerze... to mimo, iż mam do tego bloga sentyment i to w dodatku nie mały... nie zależy mi już tak na tym blogu... Rozwijam inne pasje, może z rysowania nie zrezygnowałam, ale aktualnie darzę miłością inną dziedzinę.
Myślę, że wiedząc co jest na tym blogu i pamiętając co ty był dla mnie za czas, nie mogłabym dalej tu pisać. 'Załóż nowego bloga' można pomyśleć... cóż, jednak nie, na tej stronie jest część mnie, część dawnej mnie i nie założę nowego bloga... Głównie też z tego powodu, że na jedynym temacie, o którym mogłabym pisać z chęcią, nie znam się za dobrze. Najpierw sama muszę się podszkolić, że móc pisać o tym innym.
Nie mówię, nie wykluczam, że już nigdy się nie spotkamy w internecie. Może pod inną nazwą, ale to nadal będę ja... Może za kilka lat? Może na nowym blogu? Może na youtubie? Nie wiem... I po dłuższym zastanowieniu, nie chcę wiedzieć. Przyszłość przyniesie to, co dla nas odpowiednie, a my tylko biernie przyjmiemy narzuconą nam sytuację.
Długo zbierałam się do napisania tego posta, zawsze kiedy nad nim siadałam, nie byłam do końca pewna, czy chcę to zrobić. Dziś już wiem, że dłuższe przeciąganie nie ma sensu. I może powiecie, że jestem dziwna, że najpierw pisze 'wracam', potem nie ma postów, a potem znów 'odchodzę'. ''Może chce przyciągnąć obserwatorów i czytelników' - pomyślicie, jednak chcę żebyście wiedzieli, że tak nie jest.
I choć miałam pełno planów na tego bloga i choć mówię, to z bólem serca i może dopiero jeszcze będę tego żałować... Oficjalnie piszę ''koniec''.
Czasami trzeba wiedzieć, kiedy z czymś skończyć.
Ja miałam wrażenie, że ten blog nie daje mi się uwolnić od przeszłości, bo zawsze gdzieś tam z tyłu głowy było poczucie winy i smutek...
Jeśli chodzi o to, czy blog zostanie usunięty... To jeszcze tego nie wiem, z jednej strony to pewna, swego rodzaje pamiątka i być może lepiej dać możliwość innym przeżycia jeszcze raz tego, co my przeżywaliśmy, tutaj razem, wspólnie, tylko w późniejszym terminie... Z drugiej, jeśli już kończę to powinnam z tym skończyć raz na zawsze...
I tego się trzymajmy...!
Przepraszam...
julka_k
Komentarze
Prześlij komentarz
Pυвℓιкυנę туℓкσ кυℓтυяαℓηє кσмєηтαяzє.