Myślałam ostatnio nad rysowaniem... I chciałabym podzielić się z Wami tym co do mnie dotarło.
No... To tylko rysowanie, bierzesz kredkę, papier, narysujesz kilka kresek i gotowe... A jednak nie...
Nie myśleliście czasem, że rzeczy, które nam się nie podobają, są według naszej opinii brzydkie... Na rysunku wychodzą nam gorzej?
Chyba łatwiej (przynajmniej według mnie) narysować coś co nam się podoba...
Nie macie wrażenia, że kiedy próbujemy rysować coś, co niekoniecznie się nam podoba to robimy to bardziej ''na siłę''?
Nie przykładamy się tak mocno, przez co efekt nie jest zadowalający...
Tak samo kiedy rysujemy materiał.
Przeważnie rysujemy ładną suknię, czy piękną, szczegółową kreację, te nasze stroje przeważnie nam się podobają (no bo po co mielibyśmy rysować coś brzydkiego...?) i...
Dużo łatwiej jest chyba namalować coś... nam bliższego?
Te projekty, jak i inne rysunki są naszym odzwierciedleniem, naszej duszy, naszych upodobań... Więc kiedy coś rysujemy, niektóre rzeczy robimy wręcz podświadomie...
Ja na przykład czasami w projekcie nie zastanawiam się co ma być jakiego koloru, tylko bez namysłu wręcz wybieram kredkę i tak robię... dopiero później mogę coś dopasować, że by całość jakoś wyglądała...
Oczywiście pomijam wyjątki, kiedy od A do Z projektuję całą kreację i wszystko jest dokładnie zaplanowane...
Wracając do materiałów, to doszłam do wniosku, że sztuką nie jest narysowanie pięknej sukni, sztuką jest narysowanie brzydkiego materiału...
No bo... to, że materiał jest brzydki to znaczy, że mamy go brzydko i byle jak rysować?
No chyba nie...
Chodzi o to by oddać, tą całą fakturę, tę brzydotę, mogę powiedzieć...
Ładny materiał wcale nie jest narysować trudno...
Za to ten brzydki już tak...
I nie chodzi mi tu o... spodnie z dziurami, tylko np. strój kopciuszka przed przemianą...
Te nitki, dziury, poszarpane brzegi...
To wcale nie jest takie proste, a zrobienie kilku byle jakich kresek na końcu tej... tuniki(?) wcale nie odwzoruje tej faktury...
Dużo osób ma problem, by narysować odpowiednio dziury w spodniach, a co dopiero taki poszarpany materiał...
Brudny...
Tak samo ostatnio (jaki mam refleks! xd) zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę to jak zaznaczasz światło i cienie na materiale powinno być dostosowane do tego jaki materiał chcesz narysować...
Wiadomo, że inaczej pocieniuję satynę, materiał na koszulę, czy gruby sweter z wełny...
Chodzi o to, by odwzorować rodzaj tkaniny przez cieniowanie na nim wykonane, chociaż muszę przyznać, że nie jest to łatwe...
Poza tym (ostatnio zapomniałam o tym dodać), według mnie jeśli ktoś chce zrobić realistyczną pracę, oczy też muszą być realistyczne, bo szczerze mówiąc mi nie podobają się takie oczy, wręcz zawalone korektorem.
Przecież nawalenie korektora na oczy nie sprawi, że projekt zawsze będzie ładniejszy. Ja rozumiem jeśli robimy jakąś mityczną postać, ale czy widzicie na co dzień ludzi z oczami bez tęczówek i źrenic?
Ja nie.
Jeśli komuś się to podoba to jasne, rozumiem, każdy ma inny gust, to jest tylko moje zdanie i nie musicie się z nim zgadzać.
Jednak odnoszę wrażenie, że część osób robi to już jakby ''na siłę'', nie zastanawiając się jaki będzie tego efekt, jakby z... przyzwyczajenia...
Widziałam dużo prac w galerii ll, które gdyby nie miały oczu tak naciapanych tym korektorem wyglądałaby dużo ładniej...
Na dziś to chyba koniec moich myśli...
Pa!
julka_k
PS Przepraszam za post opublikowany tak późno...
No... To tylko rysowanie, bierzesz kredkę, papier, narysujesz kilka kresek i gotowe... A jednak nie...
Nie myśleliście czasem, że rzeczy, które nam się nie podobają, są według naszej opinii brzydkie... Na rysunku wychodzą nam gorzej?
Chyba łatwiej (przynajmniej według mnie) narysować coś co nam się podoba...
Nie macie wrażenia, że kiedy próbujemy rysować coś, co niekoniecznie się nam podoba to robimy to bardziej ''na siłę''?
Nie przykładamy się tak mocno, przez co efekt nie jest zadowalający...
Tak samo kiedy rysujemy materiał.
Przeważnie rysujemy ładną suknię, czy piękną, szczegółową kreację, te nasze stroje przeważnie nam się podobają (no bo po co mielibyśmy rysować coś brzydkiego...?) i...
Dużo łatwiej jest chyba namalować coś... nam bliższego?
Te projekty, jak i inne rysunki są naszym odzwierciedleniem, naszej duszy, naszych upodobań... Więc kiedy coś rysujemy, niektóre rzeczy robimy wręcz podświadomie...
Ja na przykład czasami w projekcie nie zastanawiam się co ma być jakiego koloru, tylko bez namysłu wręcz wybieram kredkę i tak robię... dopiero później mogę coś dopasować, że by całość jakoś wyglądała...
Oczywiście pomijam wyjątki, kiedy od A do Z projektuję całą kreację i wszystko jest dokładnie zaplanowane...
Wracając do materiałów, to doszłam do wniosku, że sztuką nie jest narysowanie pięknej sukni, sztuką jest narysowanie brzydkiego materiału...
No bo... to, że materiał jest brzydki to znaczy, że mamy go brzydko i byle jak rysować?
No chyba nie...
Chodzi o to by oddać, tą całą fakturę, tę brzydotę, mogę powiedzieć...
Ładny materiał wcale nie jest narysować trudno...
Za to ten brzydki już tak...
I nie chodzi mi tu o... spodnie z dziurami, tylko np. strój kopciuszka przed przemianą...
Te nitki, dziury, poszarpane brzegi...
To wcale nie jest takie proste, a zrobienie kilku byle jakich kresek na końcu tej... tuniki(?) wcale nie odwzoruje tej faktury...
Dużo osób ma problem, by narysować odpowiednio dziury w spodniach, a co dopiero taki poszarpany materiał...
Brudny...
Tak samo ostatnio (jaki mam refleks! xd) zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę to jak zaznaczasz światło i cienie na materiale powinno być dostosowane do tego jaki materiał chcesz narysować...
Wiadomo, że inaczej pocieniuję satynę, materiał na koszulę, czy gruby sweter z wełny...
Chodzi o to, by odwzorować rodzaj tkaniny przez cieniowanie na nim wykonane, chociaż muszę przyznać, że nie jest to łatwe...
Poza tym (ostatnio zapomniałam o tym dodać), według mnie jeśli ktoś chce zrobić realistyczną pracę, oczy też muszą być realistyczne, bo szczerze mówiąc mi nie podobają się takie oczy, wręcz zawalone korektorem.
Przecież nawalenie korektora na oczy nie sprawi, że projekt zawsze będzie ładniejszy. Ja rozumiem jeśli robimy jakąś mityczną postać, ale czy widzicie na co dzień ludzi z oczami bez tęczówek i źrenic?
Ja nie.
Jeśli komuś się to podoba to jasne, rozumiem, każdy ma inny gust, to jest tylko moje zdanie i nie musicie się z nim zgadzać.
Jednak odnoszę wrażenie, że część osób robi to już jakby ''na siłę'', nie zastanawiając się jaki będzie tego efekt, jakby z... przyzwyczajenia...
Widziałam dużo prac w galerii ll, które gdyby nie miały oczu tak naciapanych tym korektorem wyglądałaby dużo ładniej...
Na dziś to chyba koniec moich myśli...
Pa!
julka_k
PS Przepraszam za post opublikowany tak późno...
Muszę się z tobą zgodzić, takich materiałów, które mi nie wychodzą, to nigdy potem ich nie rysuję. Dlatego ciągle rysuję krótkie spodenki i koszulkę. Teraz dopiero to sobie uświadomiłam (z twoją pomocą oczywiście). A ten korektor na oczach wygląda strasznie.
OdpowiedzUsuńPS Sorry za tą moją polszczyznę, ale ja już jestem na etapie wyłączania mózgu i nie uczenia się.
Prawie w każdej mojej pracy używam korektora. Ale najpierw rysuję na czarno całą źrenice a potem robie dwie kropki, to chyba nie aż tak dużo nie? :\
OdpowiedzUsuńTo znaczy... Ja tu zasad nie wyznaczam, możesz robić jak chcesz, natomiast jeśli chcesz poznać moje zdanie... To uważam, że to jest jeszcze tak akurat, czasami też sama tak robię - korektor kładę w miejscu tych zostawionych kropek w oku na obrysie. Według mnie, można tak "podkreślić" tęczówka, gorzej (przynajmniej według mnie) jeśli są np. cztery takiego kropki, a tęczówki i/lub źrenicy wcale nie widać.
UsuńPozdrawiam julka_k :)